W dniach 30.09 - 13.10.2024 jestem na urlopie. 
Osoby zainteresowane konsultacją behawioralną dla swojego kota bądź kotów zapraszam do kontaktu po 14 października.

792927451 lub dorota@szadurska.pl .

Dom bezpieczny dla kota.

Nasz dom, chociaż dla nas jest ostoją bezpieczeństwa, dla kota może okazać się być miejscem pełnym pułapek i zagrożeń. Proszę przyjrzeć się, czy na pewno nasze kocie dziecko nie jest u nas niczym zagrożone. 

Zabezpieczenie okien i balkonów

Zazwyczaj mamy tu na myśli założenie w oknach siatki, jednak wielu opiekunów ciągle jeszcze zapomina o odpowiednim zabezpieczeniu okien uchylnych.

Jestem zaskoczona jak często, gdy wspominam o siatce w oknie bądź na balkonie, według mnie nieodzownym elemencie w domu, w którym jest kot, spotyka się to ze zdumieniem. Tymczasem siatka w oknach jest tym, czym dla nas pasy bezpieczeństwa w samochodzie, mogą się nam nigdy w życiu nie przydać, ale możemy też ten jeden jedyny raz, nie z własnej winy nawet, mieć nieszczęśliwy wypadek, i mogą nam one ocalić życie. Podobną funkcję pełni dobrze i solidnie zamontowana siatka w oknach. Nie ma czegoś takiego jak "koty samobójcy" (zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć takie stwierdzenie na temat kota, który po raz trzeci wypadł z okna i po raz trzeci miał leczony uraz kręgosłupa i miednicy), dorosły kot doskonale zdaje sobie sprawę, jak wysoko się znajduje i że z danej wysokości nie ma szansy na skok. Niestety, kot posiada bardzo silny instynkt łowiecki i jeśli przelatujący obok ptak wyda mu się możliwy do złapania, może po prostu zapomnieć, gdzie się znajduje i skok okazuje się tym ostatnim. Nie należy zasłaniać się przekonaniem, że kot nie interesuje się światem zewnętrznym, że tylko patrzy, że nie wychodzi poza wewnętrzny parapet. To tylko kwestia czasu, gdy jakiś bodziec okaże się wystarczająco atrakcyjny, żeby podjąć próbę przejścia się po balustradzie balkonu bądź po zewnętrznym parapecie.

Nie namawiam tu nikogo, żeby "zepsuł" sobie wygląd mieszkania tandetną, plastikową moskitierą. Obecnie mamy na rynku mnóstwo materiałów, które mogą zostać wykorzystane do wykonania naprawdę estetycznego, prawie niewidocznego, dodatkowego elementu okna. Na zdjęciu obok prezentuję własne okno, siatka w nim założona to siatka ogrodowa, ciemnozielona, jeśli ktoś z przychodzących nie wie, że mam w oknach siatki, w ogóle jej nie dostrzega. Na zdjęciu po prawej stronie widzicie Państwo okno w mojej kuchni, w nim dwie wygrzewające się na słońcu dziewczyny; zapewniam, że w oknie jest solidna, druciana siatka :) 

 

Opiekunowie często uważają, że jesli okna są uchylne, to już samo w sobie stanowi zabezpieczenie przed wypadnięciem. Tak jest tylko w przypadku, gdy okna osadzone są wewnątrz okalającego je tuż przy framudze muru, który sam w sobie pełni role przeszkody i uniemożliwia przedostanie się do szpar. W innych przypadkach okna uchylne mogą stać się dla kota śmiertelną pułapką. Dotyczy to szczególnie młodych kociąt, które bardzo sprawnie potrafią wspiąć się po ramie okiennej i jeśli uda im się wcisnąć głowę w szparę na górze, zjeżdżają na dół klinując sobie tułów lub właśnie głowę. Te wypadki niestety nie miewają szczęśliwego zakończenia, chyba że akurat jesteśmy w domu i zdążymy kotu pomóc. Ja w ogóle nie uchylam okien, bo dzięki siatkom mogę je po prostu szeroko otworzyć, a i koty uwielbiają siedzieć na parapetach i wyglądać na świat. Czym się może skończyć uchylanie okien, przedstawia filmik po prawej stronie - tych, którzy nie będą w stanie obejrzeć do końca zapewniam, że dla tego akurat kota wszystko skończyło się dobrze. Niestety, znam osobiście domy, w których takiego happy endu nie było.

Podobnego zabezpieczenia wymaga balkon. Balkon jest dla kota wspaniałym miejscem, idealnym urozmaiceniem codziennego życia, pod warunkiem, że również zostanie zabezpieczony. Nie zawsze trzeba go osiatkować w całości, Jesli jest naprawdę duży bądź ma postać obszernego tarasu, wystarczy zabezpieczyć jakąś część, do której kot będzie miał dostęp. Pomysłów widziałam naprawdę wiele, a i producenci okien coraz chętniej wychodzą z ofertą spełniającą z jednej strony wymagania naszych kotów, a z drugiej nasze poczucie estetyki.

Stanowcze NIE wypuszczaniu kota na dwór bez dozoru

Jak zwykle w takich wypadkach, spotkam się zapewne z dużą liczbą oponentów, moje stanowisko jest jednak niezmienne: kota, który ma swój dom, nie wypuszczamy bez dozoru. Nie mam tu na myśli kontrolowanego wychodzenia do własnego, zabezpieczonego ogrodu bądź woliery, ale swobodnego wypuszczania bez dozoru. Kot jak najbardziej powinien korzystać z uroków świata zewnętrznego, ale w sposób kontrolowany i bezpieczny. Może to być ogrodzona część ogrodu, może zabezpieczony cały ogród. Na pewno natomiast nie należy wypuszczać kotów samopas.

Większość wypuszczanych wolno kotów prędzej czy później, niestety, ginie pod kołami samochodów. Koci sposób obrony przed napastnikiem, który w pierwszej kolejności każe im się przyczaić, bo może niebezpieczeństwo minie, w tym przypadku jest najczęściej źródłem ich zguby. 

* Choroby, w tym niektóre śmiertelne, jak koci FeLV czy FIV, na które nie ma lekarstwa, a zarażają się nimi koty przy bezpośrednim kontakcie. Proszę mi uwierzyć, nie ma nic straszniejszego od patrzenia na powolne umieranie kogoś, kto stał się już członkiem naszej rodziny, i nie jest tu w niczym pomocna decyzja o eutanazji, skracająca może cierpienia kota, ale na pewno nie kojąca naszego poczucia winy i bezradności.

* Miejmy szacunek dla naszych sąsiadów. Nasz kot wejdzie na ich podwórko i na przykład zrobi sobie toaletę z piaskownicy przeznaczonej dla dzieci, albo zacznie zastraszać ich koty, które zaczną przejawiać rózne behawioralne problemy ze strachu przed "intruzem".

*Miejmy też świadomość, ze nasz wychodzący bez dozoru kot nie wyjeżdża na wczasy, a styka się z wieloma negatywnymi od strony emocjonalnej zdarzeniami: obcym nieprzyjaznym kotem, nieorzyjaznym psem, nieprzyjaznym człowiekiem. Wszystkie te emocje znajdą ujście już w domu, rozładowane na innym kocie, psie bądź dziecku. To bardzo częsty schenmat.

Rzeczy, które nie zawsze wyglądają groźnie, a jednak...

Dobrze jest popatrzeć na nasz dom z kociej perspektywy, szczególnie z perspektywy małego kociaka. Czy w domu nie ma wąskich przestrzeni, w które kociak może się wcisnąć i zaklinować? Czy ujście kominka jest zamknięte, tak żeby kot nie mógł wspiąć się do komina? Dobrze jest zrobić mały przegląd naszego domu jeszcze przed przyniesieniem kota do domu, tak żebyśmy nie byli zaskoczeni pomysłowością naszego nowego domownika. Poniżej podaję kilka najważniejszych punktów naszego codziennego życia, które pozornie niewinne, mogą stać się zagrożeniem dla naszego kota:

* Toaleta: należy pamiętać, aby zawsze zamykać pokrywę toalety. Kocięta lubią tam zaglądać, a jeśli wpadną głową w dół, mogą się utopić, albo w najlepszym razie poważnie zatruć środkami chemicznymi, których na ogół używamy, aby utrzymać toaletę w czystości.

* Pralki, lodówki, zmywarki, kuchenki - z jakichś powodów koty uwielbiają się w nich chować, trzeba więc bezwzględnie przestrzegać zamykania tych urządzeń, a jeśli z jakichś powodów były otwarte przez jakiś czas, należy bezwzględnie sprawdzić przed zamknięciem, czy nie ma w nich kota... Jeśli domownicy są roztargnieni, można ponaklejać "przypominajki" na drzwiach wszystkich urządzeń, które mogą okazać się dla kota pułapką.

* Chemikalia, środki czystości - dla każdego jest oczywiste, że substancje te powinny być trzymane poza zasięgiem zwierząt. Mniej jednak zwraca się uwagę na to, że jeśli myjemy podłogę środkami chemicznymi, powinniśmy unikać wpuszczania kota na te powierzchnie - kot, wylizując sobie łapy, "zjada" równocześnie wszystkie cudownie-czyszczące substancje. Trudne do zdiagnozowania problemy z układem pokarmowym, nie mówiąc o innych, poważniejszych schorzeniach, mogą mieć swoje źródło w takiego rodzaju podtruwaniu. Ja zrezygnowałam ze stosowania silnych środków, używam głównie mopa parowego. Podłogi może nie są tak lśniące jak na reklamach, ale nie miałam nigdy problemów jelitowych u swoich kotów. 

* Lekarstwa też bezwzględnie należy trzymać poza zasięgiem kota, szczególnie że niektóre z nich, dla nas zupełnie niewinne, jak polopiryna czy paracetamol, są dla kota silnie toksyczne. 

* Okna - opisane wyżej, więc nie będę się nad nimi rozwodziła, ale dla porządku przypominam o ich odpowiednim zabezpieczeniu. Powtarzam, koty to nie samobójcy, ale impuls w postaci przelatującego blisko ptaka czy choćby zwykłej muchy może okazać się nie do odparcia.

* Torebki foliowe - koty wprost uwielbiają się w nich chować, lubią do nich wchodzić i narażają się w ten sposób na wiele niebezpieczeństw: możemy ich nie zauważyć i na nich usiąść albo nadepnąć, a największym zagrożeniem, szczególnie w przypadku dużych toreb lub folii, jest możliwość uduszenia. Wiem, ze widok kota wyglądającego z torby jest bardzo zabawny, ale pamiętajmy, żeby nie zostawiać pustych toreb foliowych bądź folii (to drugie znacznie bardziej niebezpieczne!). Sprzątanie foliowych woreczków bądź skrawków jest niezwykle ważne, bo połknięcie ich staje się już bezpośrednim zagrożeniem życia naszego kota.

* Rośliny. Wiele roślin jest szkodliwych dla kotów, niektóre z nich są wręcz toksyczne i mogą spowodować poważną chorobę, a w skrajnych wypadkach nawet śmierć. Popularne niebezpieczne rośliny to:

  • Lilie i rośliny liliowate
  • Alocasia sp.
  • Aloes
  • Azalia
  • Diffenbachia
  • Dracena, Smokowiec
  • Fikusy
  • Geranium
  • Hortensja
  • Bluszcz pospolity (wiele odmian)
  • Liguster
  • Narcyz
  • Tytoń ozdobny
  • Filodendron
  • Różanecznik, rododendron
  • Czosnek
  • Bukszpan
  • Fiołek alpejski,cyklamen
  • Konwalia majowa
  • Łubin
  • Oleander
  • Pomidor (tylko pnąca część!)
  • Mak
  • Pierwiosnek

Lista tych roślin jest dłuższa, ja podaję jedynie te najczęściej spotykane w naszych domach i ogrodach. Nie znaczy to, że mamy się pozbyć wszystkich naszych kwiatów. Większość z nich, np. rośliny doniczkowe, wystarczy trzymać w miejscu niedostępnym dla kota. Należy jednak pamiętać, że zjedzenie niektórych z tych roślin jest bardzo niebezpieczne (liście roślin liliowatych są szczególnie silnie toksyczne, ich zjedzenie może doprowadzić bardzo szybko do poważnego uszkodzenia nerek, a w konsekwencji nawet niewydolności i śmierci).


Dorota Szadurska, behawiorystka COAPE i Studium Kot
Absolwentka Psychologii Zwierząt PAN
Członek The International Association of Animal Professionals