Koszty i wydatki związane z posiadaniem kota.

W tym artykule postaram się przybliżyć wydatki, na jakie trzeba się przygotować biorąc do domu mruczka, nieważne, czy rodowodowego, czy zwykłą sierotkę z ulicy. Wszystkie koty zasługują na takie samo traktowanie, bez względu na to skąd pochodzą i bez względu na to, czy zamieszkały z nami w wyniku kupna czy adopcji. Podkreślam to, bo w rozmowach i listach wychodzi niekiedy takie właśnie nierówne traktowanie, że jak za darmo, to może jeść byle co, bo dziś jest ten, a jutro inny, a jak za pieniądze, to już trzeba dbać. Dbać równie dobrze trzeba o każdego pupila, którego bierzemy pod swój dach, bez względu na drogę, jaką musiał przebyć żeby do nas trafić.

Decydując się na kota, musimy pomyśleć o jego środowisku, zaczynając od drapaka i toalety, i to jest absolutne minimum, wyposażenie jedynie na początek, które później trzeba będzie rozwijać. Jak powinno się to odbywać, piszę w zakładce Dom przyjazny dla kota. Na początek oczywiście wystarczy nam ten pierwszy, odpowiednio duży drapak. Jeśli chodzi o kuwety, rozpiętość cen jest ogromna, ponieważ jednak większość opiekunów na początek decyduje się na kuwety kryte, na takich się skupię. Przy zakupach przez internet to wydatek około 80-100 zł, mówię tu o kuwecie o długości 60 cm i szerokości prawie 50 cm, bo takie wymiary powinna mieć kuweta dla przeciętnej wielkości kota. W przypadku kotów o większych niż przeciętna rozmiarach, na przykład dla rosłych Maine Coonów, kuweta powinna być większa więc i nasze 100 zł trzeba będzie przekroczyć. Jeśli chodzi o drapak, tutaj absolutne minimum to kwota 300 – 500 zł. Jeśli bliżej 300, to bardzo prosty drapak w postaci mocnego słupka z legowiskiem, jeśli bliżej 500, może już z budką z dodatkowym miejscem. Wiem, że za trochę ponad 300 zł znajdziecie Państwo dużo drapaków, wyglądających na bardzo rozbudowane i bogate, są one jednak bardzo nietrwałe, a niekiedy wręcz niebezpieczne, szczególnie dla dorosłego kota. Średnica słupka w drapaku powinna wynosić minimum 12 cm – tanie drapaki mają słupki co najwyżej 9 cm, niekiedy nawet węższe. Można zmieścić się w niższej cenie przy skromniejszym drapaku, skromniejszym, ale solidniejszym i stabilniejszym, co dla kota jest znacznie ważniejsze.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą trzeba wykonać koniecznie, i to już przed wzięciem kota do domu: mam na myśli zabezpieczenie okien. To nie musi być duży wydatek, mocne siatki można kupić już za 30 - 50 zł, wszystko zależy od tego, jak duże mamy okna i w jaki sposób je zabezpieczymy. Większy problem stanowią balkony, ale i tutaj opiekunowie doskonale sobie radzą. Zabezpieczenie okien i balkonów jest absolutnie konieczne, żeby kolejny skok naszego kota za uciekającą muchą nie okazał się jego ostatnim.

Oczywiście dla osób, które mają zasobniejsze portfele pole do zadowolenia przyszłego pupila jest ogromne i wybór wszelkiego rodzaju akcesoriów znacznie się zwiększa. My jednak skupmy się na podstawach, po dodaniu wydatków na miski, pierwszy wsypany do kuwety żwirek, jakieś proste legowisko i zabawki, do tego siatka, 700 zł to, według mnie, minimum, które musimy wydać na podstawowe wyposażenie kota.

 

Wydatki „sztywne” to:

- szczepienie: u młodych kotów powtarzamy szczepienie rok po ostatnim "kocięcym" szczepieniu, potem co 3 lata, ok 120 zł, jeśli szczepionką, którą szczepię ja; są szczepionki tańsze;

- raz do roku: badanie krwi, nie przesiewowy a pełny profil łącznie z badaniem tarczycy, do tego badanie moczu; tylko szczegółowe badanie daje naprawdę pełny obraz zdrowia naszego kota, nie możemy polegać na tym, że "wygląda dobrze": ok 250 zł, może być więcej w zależności od miejscowości i kliniki;

- raz do roku: dokładny przegląd stomatologiczny, odradzam przeprowadzanie go u "lekarza pierwszego kontaktu". Przeglad taki, w zalezności od tego, czy trzeba tylko ściągnąć kamień czy wykonać jakieś dodatkowe zabiegi chirurgiczne może być wydatkiem niewielkim lub sporym wyzwaniem finansowym; 

- odrobaczenie: oczywiście preparatów na odrobaczenie jest mnóstwo, koszt zależny jest znów od środka i częstotliwości wykonania, ja już od dawna nie robię tego "co jakiś czas", tylko najpierw niosę do badania kał i nie odrobaczam kotów, jeśli niczego się w nim nie znajdzie.

- karma: tutaj się poddaję, bo wszystko zależy od sposobu karmienia i rodzaju karmy :) Podam może, ile u mnie wychodzi "na głowę": karmię barfem nie najtańszym, bo wołowo-indyczym, i to jest ok 200 zł na kota.

- witaminy i smaczki: znów w zależności od portfela, rozpiętość jest ogromna;

- żwirek: podobnie trudno oszacować jak jedzenie, u mnie króluje drobniutki bentonit, więc wydatek jest większy.

 

To są wydatki „sztywne”, przy założeniu że kot nie zachoruje. Zawsze trzeba mieć coś odłożone na taki wypadek, bo koty to nie maszyny, chorują podobnie jak my. Ich leczenie jest jednak znacznie droższe, bo nie mają ubezpieczeń w ZUS :)

Kosztorys sporządziłam na podstawie swoich kotów. Na pewno znajdzie się wiele innych rozliczeń, i wyższych i niższych, mam jednak nadzieję że jest to jakiś punkt odniesienia.

Oczywiście wiem, że można karmić kota karmą kupioną w najbliższym supermarkecie, w cenie chyba 7 zł za kilogram. Oto, co wtedy podajemy biologicznemu mięsożercy, skład przykładowej marketowej karmy: "Mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego (w tym 4% kurczak w kawałkach), zboże, roślinne ekstrakty białkowe, minerały, cukier". My też możemy żywić się jedynie ziemniakami, ale prędzej czy później zapłacimy za to frycowe u lekarza, a wiele zmian spowodowanych niewłaściwym odżywianiem będzie już nie do odrobienia. Niedawno zrobiłam badania mojej prawie piętnastoletniej już kotce i lata inwestowania w dobre żywienie naprawdę się opłaciły, bo nadal jest w formie równie dobrej, jak jej znacznie młodsze koleżanki. Warto więc nie oszczędzać za bardzo na jakości kociego jedzenia, bo prawidłowe żywienie to podstawa dobrej kondycji i odporności na choroby.

Wiem też, że niekiedy nie da się zorganizować kociego życia według najlepszych wzorców. Niekiedy dla kociego brzuszka najważniejsze jest, żeby znalazło się w nim cokolwiek, a portfel opiekuna nie pozwala na wielkie szaleństwa. Jestem pełna szacunku dla każdego, kto potrafi zorganizować swoje wydatki tak, żeby znalazło się miejsce dla kociej miski, czasami nawet w bardzo cienkim i skromnym portfelu.

 

Opracowanie: Dorota Szadurska