Ino Agilis Cattus*PL, kotka brytyjska krótkowłosa, za Tęczowym Mostem..
Ino była ostatnią córką Borgii, pierwszej w linii z przydomkiem Agilis Cattus. Borgia, wskutek splotu nieszczęśliwych zdarzeń, przedwcześnie zakończyła swoją karierę jako kotka hodowlana, i zatrzymanie jej jedynego i ostatniego dziecka nie podlegało dyskusji.
Niestety, Inuszki już z nami nie ma. Zabrało nam ją, nagle i podstępnie, chore serduszko. Serduszko, które jeszcze przed jej ostatnią ciążą nie wykazywało żadnych zmian, nie wytrzymało trudów związanych z ciążą i połogiem. Los był wyjątkowo okrutny w tym przypadku, bo był to planowo ostatni miot Inuszki, była już wykastrowana, i miała cieszyć się spokojnym i bezstresowym życiem, matkując, w miarę własnych zachcianek, dzieciom innych kotek. Inuszki serce było ogromne i otwarte dla wszystkich, zawsze wychowywała nie tylko własne, ale i cudze dzieci, dla wszystkich mając tę samą cierpliwość i czułość. Nawet przy kastracji nic nie zaniepokoiło lekarzy, a jednak naszej dziewczynki już z nami nie ma. Brakuje nam bardzo jej powitań, wspinania się na czubeczki palców, żeby wtulić się w głaszczącą rękę, żadna z kotek nie grucha tak radośnie na powitanie już po pięciu minutach rozstania, jakby od ostatniej pieszczoty minęły wieki. Nie da się wypełnić takiej pustki.
Ino była dorodną kotką, rozjaśnioną wersją Borgii, czyli szylkretką liliową. Pełna energii, była chyba najsprawniejszym kociakiem, jaki się u mnie urodził - z kojca wydostała się w wieku 4 tygodni, i właściwie nie było dla niej przeszkód nie do pokonania :)
Miała wspaniały charakter - przytulna, stale szukała kontaktu, dopraszała się pieszczot, i najlepiej "czółkowała" ze wszystkich moich kotów - to zapewne po tatusiu, który uwielbia "baranki". Moja dziewczynka była Championem.
W naszej hodowli zostawiliśmy jej córkę, czekoladową Ori, i czarnego wnuka Django. W oczach Django widzę spojrzenie i energię babci :)